» Horror czyli Kulthulhu » Scenariusze » Mityczny Lipiec

Mityczny Lipiec

Mityczny Lipiec
Witam was w ostatniej odsłonie Mitycznego Miesiąca. Niestety, lipiec nie okazał się tak dobry, jak powinien – pojawiły się tylko cztery interesujące wieści. Mimo to, mam nadzieję, że zwieńczenie cyklu was nie rozczaruje.

W związku z tym, że jest to ostatni odcinek, chciałbym wszystkim osobom komentującym Mityczny Miesiąc bardzo podziękować. Wasze opinie były za każdym razem silną motywacją do wytężonej pracy nad cyklem i to właśnie dla was go tworzyłem. Myślę, iż bez wsparcia z waszej strony, słów krytyki i pochwał, cykl zakończyłby się dużo wcześniej. Jeszcze raz, dziękuję!

Nie przedłużając, zapraszam was do lektury tej ostatniej części.

1. Mag
Indonezyjskie media donoszą, iż wykonano karę śmierci na 57-letnim Ahmadzie Suradjim, który w rytualny sposób zamordował 42 kobiety. Zabójca został zatrzymany w 1997 roku na Sumatrze, w momencie znalezienia ciał ofiar na polu w pobliżu jego domu. Amnesty International kilkukrotnie apelowało o zrezygnowanie z wykonania kary śmierci.

W toku śledztwa wyszło na jaw, iż kobiety i dziewczynki same przychodziły do Dukuna Klenik Datuka, jak nakazywał nazywać się Suradji. Cieszył się on opinią czarownika, potrafiącego spełniać życzenia i mogącego wpływać na ludzkie życie. Ahmad zakopywał ofiary do połowy w ziemi – miało to jakoby pomóc w przeprowadzeniu rytuału – a następnie w bestialski sposób je mordował. Wierzył, iż popełnianie morderstw daje mu "mistyczną moc".

Domniemany mag mógł liczyć na pomoc swojej żony, odsiadującej obecnie dożywotnie więzienie.

Analizując treść wieści, całą sprawę możemy podzielić na dwa okresy czasu – ten przed zatrzymaniem i ten po wpadnięciu w ręce policji. Poniżej przybliżam obydwa.

Dlaczego Ahmad mordował? Czy naprawdę wierzył, iż poprzez śmierć niewinnych kobiet zyskuje moc? Na jakiej podstawie tak sądził? Czy bazował w tej kwestii na licznych księgach do których miał dostęp? Czy może wpływ na jego zachowanie miała korespondencja, którą znaleziono w jego pokoju, starannie schowaną na dnie kufra? Wykluczyć powinniśmy możliwość, że Ahmad był przez kogoś sterowany… chyba, że polecenia wydawała jego żona.

Zastanawiająca może być relacja łącząca małżonków. On zabija, ona mu pomaga. Jak jej to wytłumaczył? Czy może to ona skłoniła go do sięgnięcia po moc dla której trzeba zabijać? Kto miał na kogo większy wpływ, kto pociągał za sznurki? W jaki sposób przekonali się nawzajem by zacząć zabijać?

Wiemy jedno - Suradji działał z premedytacją i miał jasno określony cel. Tak przynajmniej podają indonezyjskie media. Ale co chciał osiągnąć?

By odpowiedzieć na to pytanie, musimy zanalizować poczynania maga. Dlaczego zawsze zabijał w ten sam sposób? Dlaczego, mimo zaginięć, kobiety wciąż do niego przychodziły? Przecież musiano się czegoś domyślać. Czy zatem chęć uczynienia swojego życia lepszym była silniejsza od strachu, który wzbudzał Dukun Klenik Datuk?

Przyjrzyjmy się także tej "mocy" o której wspominał mag. Czy informację o niej Suradji zaczerpnął ze starych ksiąg? Czy znalazł tam także odniesienia do kultu Cthulhu, którego wyznawcy występowali bardzo licznie w tej części świata? Jakie korzyści powinien odnieść z popełniania morderstw? Czy wiedział coś więcej na temat tej mitycznej mocy czy może kierował się jedynie poszlakami?

A jaką rolę w całej historii odegrała żona? Czy była tylko pomocnikiem, ślepo wykonującym rozkazy czy raczej "mózgiem", którego polecenia wykonywał Ahmad? Każdego dnia przekonywała go, że poprzez odbieranie życia zyskuje moc. Sprawiła, że jej mąż w to uwierzył, nie miał żadnych oporów przed dokonaniem odrażających zbrodni. W swym szaleństwie wpadli w końcu w ręce policji, a żona nie okazała się dość sprytna, by uniknąć więzienia. A może jednak?

Przejdźmy do czasów współczesnych. Czy Suradjim oddał jej część własnej mocy? Czy kobieta będzie w stanie wcześniej wyjść z więzienia? Pewną wskazówką wydaje się fakt, że sąd odstąpił od skazania jej na karę śmierci. Czyżby był to znak wpływu, jaki żona Suradjiego zaczęła mieć na otaczającą ją rzeczywistość? A jeśli tak naprawdę to ona czerpała moc, a jej mąż okazał się tylko narzędziem? Podkreślmy, że ta moc, nie jest nieskończona. Kobieta będziesz musiała wyruszyć na poszukiwania kolejnego maga. Chyba, że mury więzienia nie stanowią dla niej żadnego ograniczenia, a moc zdobyta poprzez męża pozwoli jej na poznanie Krainy Snów?

To tylko jedna z opcji. Druga ją nieco rozwija, lecz zwraca uwagę na Suradjiego. Jeśli naprawdę zyskał jakiegoś rodzaju moc, to śmierć niczego nie zmieniła. Rozstrzelanie przez pluton egzekucyjny nie zakończyło jego żywota – rozpoczęło po prostu nowy etap. Pytanie brzmi – czy moc, którą dysponuje Suradji pozwoli mu zdobyć nowe ciało czy może doprowadzi go do jakiejś nienazwanej krainy gdzieś w Zaświatach? I jakie będą jego dalsze poczynania?

2. Policja przechwyciła chemikalia
Na terenie Austrii, Szwajcarii i Niemiec przeprowadzono szeroko zakrojoną akcję antynarkotykową. W jej efekcie, przechwycono kilka ton chemikaliów, mogących służyć do produkcji m.in. amfetaminy i materiałów wybuchowych. W akcji, przygotowywanej od wielu miesięcy, wzięło udział prawie trzy tysiące policjantów. Przeszukano około 600 mieszkań, zlikwidowano 20 laboratoriów, skonfiskowano pewną ilość materiałów wybuchowych.

Zatrzymano osiem osób, w tym dwie najważniejsze z punktu widzenia władz – handlarzy chemikaliami z Fuerstenfeldbruck koło Monachium i z Lueneburga w Dolnej Saksonii.

Kilka ton chemikaliów to naprawdę spora ilość. Zastanawiająca jest także tak duża liczba policjantów zaangażowanych w całą akcję. A to wszystko dla zatrzymania ósemki ludzi, z czego, jak się sugeruje, tylko dwóch stanowiło "mózg" całej operacji.

Ale czy cokolwiek wyjawią śledczym? Czy owe chemikalia rzeczywiście miały posłużyć do produkcji amfetaminy? A może ta mała grupa miała zamiar wprowadzić na rynek coś zupełnie nowego? Unikając rozgłosu, trzymając się z dala od gangów planowała przeprowadzić małą rewolucję. Ich narkotyk miał być wielokrotnie silniejszy od specyfików obecnych na rynku. A skąd wzięto recepturę na nowy narkotyk?

Tego z pewnością będą chcieli się dowiedzieć policyjni wywiadowcy. Tylko czy potraktują poważnie słowa o papirusach i zwojach ukrytych w jednej z monachijskich bibliotek? Czy uwierzą w informacje o człowieku podróżującej między światami? Czy już na początku śledztwa nie założą, że mają do czynienia z grupą szaleńców, wspominających co chwilę o roli wyznaczonej przez Posłańca Bogów?

A takich właśnie wyjaśnień mogą udzielać obydwaj handlarze chemikaliami. Dopiero przesłuchanie sześciu pozostałych członków grupy rzuci więcej światła na całą sprawę. Pojawią się wzmianki o globalnym spisku, o organizacji Thlu pragnącej zapanować nad światem i spotkaniach w różnych miastach Europy. Okaże się, że ludzie złapani przez niemiecką policję to tylko mała grupka, że identycznych działa na całym świecie co najmniej kilkanaście. Jaki jest ich cel? Żaden z podejrzanych nie będzie go potrafił sprecyzować, każdy dorzuci do wiedzy śledczych kolejny strzępek informacji. Z niego wyłoni się obraz globalnej organizacji, pragnącej zalać rynki narkotykami. Skąd biorą pieniądze na zakup chemikaliów, na sfinansowanie całego przedsięwzięcia?

Wracając do całej akcji – policyjni wywiadowcy w ostatniej chwili dowiedzieli się o wypuszczeniu pierwszej partii narkotyków. Postanowiono działać szybko i zdecydowanie, stąd tak duża liczba funkcjonariuszy zaangażowana w całą sprawę. Narkotyki udało się przechwycić, lecz żadna informacja na ten temat nie przedostała się do mediów. Był to kolejny sukces policji.

Teraz jednak śledczych czeka coś trudniejszego – weryfikacja zeznać zatrzymanych. Czy odnajdą recepturę narkotyku, znajdą człowieka nazywanego "Posłańcem Bogów" i czy natrafią na ślady Thlu?

3. Morska tajemnica
Około dziesiątego lipca, szwedzka policja poinformowała o znalezieniu na brzegu morza w okolicach Tylosand, pod Halmstadem ludzkiej stopy. Część nogi odziana była w skarpetkę, a także miała na sobie but. Wiadomo, iż stopa znajdowała się przez dość długi okres w morzu – w obecnej chwili, jej DNA porównuje się w bazie osób zaginionych.

Odkrycie stopy w Szwecji przypomina podobne zdarzenia, mające miejsce w Kanadzie, w Kolumbii Brytyjskiej. Na przestrzeni ostatniego roku kilkukrotnie na brzegu morza odnajdowano kilka butów ze stopami. Jak dotychczas, nie wyjaśniono tej zagadki. Przypuszcza się, iż nie ma związku między obydwoma sprawami.

Na sprawę makabrycznego znaleziska można spojrzeć z dwóch punktów widzenia – próbując łączyć zjawiska mające miejsce w Szwecji i Kanadzie lub uniknąć szukania powiązań. Poniżej przedstawiam obydwie możliwości,

W przypadku pierwszej opcji, można wziąć pod uwagę historię dwóch zwalczających się grup. Ich wojna trwa od dziesiątków lat, jednakże ciosy wymieniane są niezwykle rzadko. O co walczą? Może są to agencje próbujące wpływać na rządzących? Grupy fanatyków zaangażowane w "wielką sprawę" lub wzajemnie zwalczające się organizacje, zainteresowane paranormalnymi zjawiskami? Za każdym razem, kiedy któryś z obozów przechwyci wrogiego agenta, wyrzuca w pobliżu lądu jego stopę odzianą w but. Ten makabryczny znak niemal zawsze powoduje akcję odwetową – czego najlepszym dowodem były wypadki z zeszłego roku mające miejsce w Kanadzie. Zdarzenie zanotowane w Szwecji pozwala sądzić, iż znów doszło do konfrontacji. Czyżby dalszą konsekwencją tych działań był pożar, zanotowany następnego dnia w elektrownii atomowej Ringhals?

Inną możliwością jest psychopatyczny morderca, zostawiający po sobie makabryczne pamiątki. Zawsze działając zgodnie z planem, postanowił iż nie pozwoli, by jego ofiary zaliczano do osób "zaginionych". Zbyt dużo czasu poświęca na "pracę" nad ofiarą, by świat nie wiedział o jego "wysiłku". Odciętą stopę uważa za efekt swojej pracy i dowód działalności. Nie chce, by władze o nim zapominały. Jednak, jak każdemu, zdarzają się pomyłki – dlatego też stopę znaleziono u wybrzeży Szwecji. Działając w Ameryce Północnej, postanowił spróbować Europy. Czy Interpol natrafi na jego ślad? Czy morderca zostawia na częściach nóg jakieś ślady, które mogą być pomocne w jego identyfikacji? Czy europejska policja połączy siły z jej kanadyjskim odpowiednikiem i wspólnie zaczną szukać mordercy?

Jeśli chodzi o drugą opcję i brak powiązań między wydarzeniami z Kanady i Szwecji, to chciałbym zwrócić uwagę na samo znalezisko. Media informują, że trwa porównywanie DNA. A jeśli się okaże, że fragment nogi należał do kogoś, kto zaginął bardzo dawno temu? Można tutaj zastosować mnóstwo możliwości – szwedzki kolaborant z okresu drugiej wojny światowej, hitlerowski generał, członek partii komunistycznej czy może islamski duchowny? Osoba uważana za zmarłą lub zaginioną wysyła "znak", że jednak żyje. Gdzie jest? Może należałoby rozpytać rybaków w Tylosand i Halmstad? Przy kuflu piwa mogliby wspomnieć o tajemniczym miejscu na morzu do którego nikt rozsądny się nie zbliża. Mówi się, że kilku ryzykantów wzbogaciło się na odwiedzinach tamtego rejonu, tylko że dziwnym trafem nikt nie potrafi wymienić nazwisk owych ryzykantów. Ponadto, chodzą plotki, że kilka kutrów znikło w tamtym rejonie bez śladu.

Czy odnaleziona stopa jest "rzeczą", która wydostała się z alternatywnej rzeczywistości? Czy może gdzieś tam, w Krainie Snów bądź jakimś nieokreślonym świecie żyją ludzie, których powszechnie uważa się za zmarłych bądź zaginionych? Czyżby natrafiono na fizyczny dowód ich obecności?

Wszystkie powyższe pomysły są makabryczne – ale czyż nie jest makabrycznym znalezienie na plaży odciętej stopy odzianej w but?

4. Poświęcił 200 kóz, by podziękować za zwycięstwo
Indyjskie media donoszą o nietypowym podziękowaniu w zamian za uzyskanie wotum zaufania przez urzędujący rząd. Kishor Samrite, członek partii, której głosy zadecydowały o wyniku głosowania, poświęcił dwieście kóz i cztery woły w szesnastowiecznej świątyni Kamakhy w Gauhati, stolicy prowincji Assam. Zwierzęta zabito w rytualny sposób, na szczycie wzgórza.

Jego postępowanie wzbudziło protesty ekologów i lokalnej organizacji "Ludzie dla zwierząt". Kishor Samrite, odpowiadając na ich zarzuty, zauważył, że podobne działania to "stara praktyka" i pytał "jak ktokolwiek może ingerować w to, co ma miejsce na terenie świątyni?".

Mogłoby się wydawać, że Kishor Samrite nie zrobił niczego nadzwyczajnego – ot, podziękował bogom za sukces w głosowaniu. Pozwalam sobie sądzić, iż jego koledzy uważają go za nieco ekscentrycznego, lecz społeczeństwo nie dopatruje się niczego niezwykłego w jego zachowaniu. Ale co jeśli Samrite naprawdę miał za co dziękować?

A jeśli politycy odwołują się do kapłanów? Jeśli bardzo serio traktują wiarę i hinduskie bóstwa? Może za niektórymi z polityków indyjskich stoi nie tylko mandat uzyskany z woli wyborców? Do kogo kierował swoje prośby Samrite? Czy była to Durga, której poświęcona jest świątynia Kamakhy? A jeśli był to zupełnie ktoś inny, bóstwo, którego próżno szukać w hinduskich księgach?

Jego imienia nie zna sam Samrite. W jaki sposób natrafił na jego ślad? Polityk może już tego nie pamiętać. Czy był to wyborca, który koniecznie chciał się z nim spotkać, tajemniczy sen, w którym badał świątynię czy może nieznany głos, który pewnego dnia nakazał mu udać się na szczyt wzgórza, gdzie właśnie składano ofiarę. Jedno jest pewne – Samrite stał się niczego nie świadomą marionetką. Sumiennie wykonuje rozkazy, ale nie wie nic ponadto. Kilkukrotnie udzielił pomocy nieznanym mu ludziom, lecz zapytany o ich wygląd, nie potrafiłby udzielić jasnej odpowiedzi.

Na całą sprawę można spojrzeć z szerszego punktu widzenia. Oto potęgi stojące za hinduskimi politykami starły się po raz kolejny. Media wychwyciły tylko fragment całej układanki, coś z pozoru nic nie znaczącego. Wrogowie Samrite już wiedzą, gdzie powinni szukać jego mentora. Czy wkrótce usłyszymy o zamieszkach na terenie Kamakhy? Czy dojdzie do zamachu bombowego? A może ktoś będzie chciał zabić Kishora Samrite?

Czy organizacja "Ludzie dla zwierząt" posunie się dalej? Czy uzna, że protesty nie wystarczyły, że jej członkowie powinni zastosować bardziej radykalne metody? Ich celem jest zwrócenie uwagi publicznej na traktowanie zwierząt, lecz mimowolnie włączyli się w politykę. Szybko dojdą do wniosku, że politycy, ludzie będący u władzy dają przykład. I że to ich powinno się przykładnie ukarać, by wszyscy zobaczyli, że nie można z egoistycznych pobudek bezkarnie poświęcać zwierząt. Ich pierwszym celem, co wydaje się oczywiste, stanie się Kishor Samrite.

Dziękuję za uwagę.

Zdjęcie pochodzi stąd.

Odnośniki do źródeł:

1. Mordował, bo chciał zwiększyć magiczną moc

2. Policja skonfiskowała tony chemikaliów do produkcji narkotyków

3. Policja na brzegu morza znalazła ludzką stopę

4. Hinduski polityk poświęcił 200 owiec, w podziękowaniu za zwycięstwo
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~Adam z pracy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Prawdę powiedziawszy takie sobie te informacje, zwłaszcza wiadomość o rozbiciu narkotykowej szajki jest łączona z Mitami ewidentnie na siłę. W czasie sezonu ogórkowego wydawałoby się, że media wręcz będą opływać w newsy lepiej nadające się do przerobienia na Mityczne wieści.

A tak zmieniając temat - czy to ostatni odcinek serii, czy ktoś będzie ją kontynuować dalej?
01-09-2008 13:00
vanderus
   
Ocena:
0
Na chwilę obecną wygląda na to, że to ostatni odcinek z serii. Niestety Mityczny Miesiąc - przynajmniej na razie - nie będzie kontynuowany.
01-09-2008 13:13
markós
   
Ocena:
0
A czemuż to ostatni? :(

Jak zwykle bardzo mi isę podobało :D

Wieść 2: Może narkotyk miał w jakiś sposób kontaktować z przedwiecznymi? ;)

Wieść 4: Aż się chce poprowadzić graczy w roli grupki greenpeace'ów :D
01-09-2008 13:16
vanderus
   
Ocena:
0
Taka wola autora - liczę na to, że czytelnicy zdołają jednak wywrzeć presję i po krótkim urlopie Jeremiah wróci do pisania mojego ulubionego cyklu :-)
01-09-2008 13:18
Vini
   
Ocena:
0
Nie musi być to nawet w konwencji miesiąca, tylko po prostu jakieś takie newsy właśnie, bardzo dobrze się to czyta.
01-09-2008 14:16
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
Jak w artykule - z mojej strony, to ostatnia część "Mitycznego Miesiąca". Cykl był zaplanowany na dwanaście odcinków i pomimo bardzo ciepłych słów, nie chciałbym pożerać własnego ogona. A do takiego czegoś doprowadziłoby kontynoowanie "MM". Jeśli ktoś czuje się na siłach, proszę bardzo - służę bazą adresów, pod którymi można szukać wieści :-)

Pozdrawiam ;)

Arek.
01-09-2008 14:40
~Wredniak

Użytkownik niezarejestrowany
    Z pozdrowieniami dla korekty...
Ocena:
0
Zdjęcie pochodzi z stąd.
02-09-2008 11:12
~Wredniak

Użytkownik niezarejestrowany
    3 pierwsze sznurki
Ocena:
0
Onet przeprasza:

Przepraszamy, ale takiej strony tu nie ma.

Bu :(

A tak w ogóle - cykl był świetny, żal bierze, że nie będzie kontynuacji. Choć faktycznie - w lipcu była jakaś posucha, jeśli chodzi o ciekawe njusy...
02-09-2008 11:17
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
@Wredniak - niestety, jak już kiedyś wspominałem, nie mam wpływu na to, co się pojawia. Sam także żałuję, że zabrakło naprawdę świetnych wieści na zakończenie.

Odnośnie kontynuacji - może znajdzie się odważny, nie ma co wymiękać.

@Adam - Mnie także sezon ogórkowy rozczarował.
02-09-2008 20:44
CE2AR
   
Ocena:
0
Niedawno media bębniły o pewnym wydarzeniu z Krakowa – złomiarze znaleźli porzuconego Żuka, którego naczepa była wyciszona bodajże folią bąbelkową. Na podłodze widoczne były brunatne plamy (prawdopodobnie krwi), a w ścianach dorobiono zaczepy, które mogły służyć do przykuwania ofiar.

Klimatyczny nius i szkoda, że się tu nie znalazł :)
04-09-2008 14:25
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
Ale widzisz, CE2AR, nigdy w Mitycznym Miesiącu nie pojawiła się wieść z Polski. Za duże ryzyko, że mogłaby dotykać kogoś bezpośrednio, więc wolałem z tego zrezygnować.

A jak oceniasz sam cykl?
04-09-2008 19:40
sskellen
CE2AR
    Jeremiah Covenant
Ocena:
0
Tego nie wiedziałem, w sumie to nawet słuszna decyzja.

Co do samego cyklu, mam znikome pojęcie na temat horrorowych RPGów, a zaglądnąłem tu z nudów. Trudno mi w takiej sytuacji rzetelnie tekst ocenić. Niektóre niusi i ich interpretacje były ciekawe, inne nieco mniej, mimo wszystko szkoda, że to koniec cyklu.
05-09-2008 14:24
Qball
   
Ocena:
0
Jak to nie było Jeremiah? Cośtam kiedyś się przewinęło, bodajże jedna wieść.

Szkoda że to już ostatni odcinek cyklu, jako że był to mój ulubiony polterowy cykl, obok recenzji podręczników erpegowych :)

Co do wieści - pierwsza mnie mocno rozczarowała, zaś druga i trzecia naprawdę mi się spodobały (może ci kolesie od chemikaliów sami się narkotyzowali grzybami... z Yugoth?:)). Po świetnej drugiej i trzeciej, czwarta była dla mnie znów obniżeniem lotów.

Mam nadzieję że kiedyś powrócisz do serii "mitycznych miesięcy", bo naprawdę świetnie się to czyta :)
08-09-2008 13:44
Aesandill
   
Ocena:
0
Moze troche późny głos, ale internet miałem odcięty :(.

Jeremiah - dzięki za cykl, ciekawy i inspirujący.

1,2,4 bardzo przypadły mi do gustu.
3 troche na siłe, ale to mało odkrywcza opinia.
Pozdrawiam
22-09-2008 20:17
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
@Qball - Nie, żadnej wieści z Polski nie było. Z takim zamiarem nosiłem się od pierwszej części cyklu.

Cieszę się, że wam się podobało ;)
30-09-2008 10:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.